Caper XXL

Caper XXL

niedziela, 15 września 2013

Mój mąż jest GRZYBIARZEM!

Witaj drogi Caperze...
Nazywam się Bożena i mam 55 lat, kilka miesięcy temu odkryłam że mój mąż jest grzybiarzem! Całymi dniami przesiadywał w lesie. Na początku mi się to bardzo nie podobało...bałam się że zaatakuje go tam jakiś dzik lub nietoper! Ale gdy zobaczyłam jakie grzyby przynosi to zaczęło mi się to podobać. Prawdziwki i kozaki były na prawdę dorodne! obieranie ich to była sama przyjemność. Niestety mój mąż coraz częściej znikał z domu... wykluczałam romans no bo jak? i z kim? z jeleniem? nie sądzę... z czasem w mojej zamrażarce grzyby już się wysypywały... 3/4 z nich oddałam już teściowej, córce, bratu, sąsiadce, pani Jadzi ze sklepu, ojcu, kuzynce męża i mojej przyjaciółce Janinie, a i tak po tygodniu znowu miałam pełną zamrażarkę! Marian nie zna umiaru. Pewnego dnia mąż wrócił do domu kompletnie zalany. Jak do mnie mówił to czułam się jak w gorzelni. Postanowiłam wyjaśnić sprawie. Chciałam wiedzieć co tak na prawdę dzieje się w lesie pod brzózką! następnego dnia zaczęłam go śledzić. Ubrałam się w moro i czyhałam na niego w lesie. Marian przyszedł jak zawsze o 5 rano. To co w pewnym momencie zrobił było dla mnie szokiem. Mąż wyciągnął z wiklinowego koszyka flaszkę wódki! wypijał ją ... kieliszek po kieliszku i zagryzał marynowanymi grzybkami ze słoika. Po obaleniu całej 0,7 chwiejnym krokiem poszedł w stronę drzew (prawdopodobnie chciał oddać mocz) i wywalił się na mech! spał na nim chyba z 3 godziny. Gdy w końcu wstał i zorientował się gdzie jest zabrał pustą flaszkę oraz słoik i wrzucił je do dziupli w drzewie. Następnie zabrał kosz i poleciał w stronę leśnej ulicy. Oczywiście pobiegłam za nim! stał tam podejrzany typ który sprzedawał...grzyby! oddał je wszystkie Marianowi w zamian za... flaszkę wódki! byłam w szoku! Mój mąż pod pretekstem grzybobrania szedł się upijać! W końcu zadowolony wyszedł z lasu z pełnym koszykiem i zmierzał w stronę naszego domu. Pobiegłam inną drogą żeby  być szybciej na miejscu. Gdy w końcu wrócił kłamał mi w żywe oczy... mówił że zbierał je cały dzień, że widział stado łosi... opowiadał kompletne bzdety! Nie wiem co robić.... on nadal chodzi na "grzyby" ! nie wiem jak mu wyjawić to że znam prawdę... nie wiem do czego on jest jeszcze zdolny. Drogi Caperze potrzebuję pomocy.

Bożena

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz